Aktualna przewaga AMD nad Intelem

IT 20/04/2021
A było to tak…

Intel jeszcze w 2015 roku był tak właściwie jedynym słusznym producentem procesorów, a AMD ze swoimi procesorami FX zawiodło na całej linii. Doprowadziło to do sytuacji, w której procesory AMD były mocno wykorzystywane w memach, które naśmiewały się z tego, że dają jak największą ilość rdzeni czy wątków przy wręcz bardzo słabej wydajności pojedynczego rdzenia/wątka, do tego nie martwiąc się o pobór energii (a tym samym też temperatury). Wtedy też na scenie IT mówiło się, że posiadając procesor AMD w komputerze nie potrzebujemy kaloryferów, bo AMD się tak grzeje.

To wszystko zmieniło się przy okazji premiery pierwszej generacji procesorów Ryzen. Z początku, gdy ogłaszano premierę tych procesorów, raczej stawiano na rozbudowę serii FX. Nawet informacje, że najwydajniejszy procesor Ryzen z serii 1000 ma mieć 8 rdzeni i 16 wątków (więc dwa razy więcej, niż topowy procesor FX) raczej nie napawały optymizmem, a internetowe żarciki tylko się nakręcały, bo mem pod tytułem „wincyj rdzeniuf” się sprawdzał.


Intel oczywiście też miał swoje za uszami. Przez brak konkurencji zaczęły się cięcia (bo i tak wszyscy kupią ich procesory). Można tu choćby wspomnieć o sławnym „glucie”, czyli słabej jakości paście termoprzewodzącej pomiędzy rdzeniem procesora, a IHS’em, który przy i7-7700K tak właściwie jedynie nadawał się do zmiany na ciekły metal, a to nie dość, że generowało dodatkowe koszty, bo trzeba było to zrobić we własnym zakresie to również wiązało się z otwieraniem procesora i tym samym utratą gwarancji. To samo można powiedzieć o zatrzymaniu się na takiej samej ilości rdzeni każdej serii. Do dzisiaj widząc serię i3 mamy przed oczami 2 rdzenie i 4 wątki, i5 – 4 rdzenie i 4 wątki, a w przypadku i7 – 4 rdzenie/8 wątków. Doprowadziło to do tego, że i7-2600K, czyli procesor z początku 2011 roku był niewiele słabszy od nawet i7-7700K, a dzieliło je ponad 6 lat różnicy.

W 2017 roku Intel wydaje siódmą serię procesorów, które względem poprzedników nie różnią się prawie niczym. Kilka miesięcy później AMD natomiast wprowadza na rynek Ryzen pierwszej generacji. Coś zaczyna się zmieniać. AMD całkowicie przekształciło swoje procesory, dzięki czemu najwydajniejszy procesor – Ryzen 7 1800X – nie grzeje się, osiąga bardzo dobre rezultaty w programach użytkowych i zużywa minimalnie więcej energii, niż topowy procesor Intel’a – i7-7700K. A trzeba pamiętać, że miał on zdecydowanie – już tutaj często wymienianych – rdzeni i wątków. Nie były to jednak procesory idealne. Wystarczy przytoczyć problemy z kontrolerem pamięci, przez którego procesor nie chciał działać z wyżej taktowanymi pamięciami RAM (w aktualnych procesorach takowe problemy już nie występują). Fakt faktem jednak wreszcie była jakaś odpowiedź na Intel’a.
Aktualnie – w 2021 roku, mamy już piątą generację procesorów Ryzen. AMD z każdą kolejną iteracją procesorów obniża litografię lub też ją dopracowywał, dzięki czemu ich procesory pobierają coraz mniej energii, a tym samym – mniej się grzeją. Intel natomiast przespał całą batalię. Od pięciu serii procesorów (Broadwell) nie została obniżona litografia i do dziś utrzymuje się ona na 14nm. Przez 6 lat, podczas których wyszło aż 6 generacji procesorów Intel nawet minimalnie nie obniżył litografii. Musiało to przynieść swoje konsekwencje i przyniosło. Najnowszy procesor i9 – i9-11900K jest tak właściwie słabszy, niż poprzedni – i9-10900K. Jest to spowodowane mniejszą ilością rdzeni/wątków względem poprzednika (8/16 w najnowszy vs. 10/20 w starszym). Wszystko przez to, że Intel przez te 6 lat tylko zwiększał wydajność pojedynczego rdzenia i dodawał dodatkowe rdzenie/wątki do swoich procesorów, nie obniżając przy tym litografii. Doprowadziło to do tego, że Intel zapędził się w kozi róg i w przypadku najnowszych procesorów nie był już w stanie utrzymać aż takiej ilości rdzeni/wątków przy jednoczesnym zwiększaniu taktowania, gdyż nieszczęsny i9-11900K by pobierał astronomiczne ilości energii i grzał się niesamowicie. Ba, już pobiera. Najnowszy Ryzen 9 5900X, który posiada 12 rdzeni/24 wątki pobiera 100 watów mniej niż i9-11900K, który posiada „zaledwie” 8 rdzeni i 16 wątków, a jest w wielu przypadkach mniej wydajny. I tak oto historia odwróciła kota ogonem. Gdyby ktoś powiedział 6-7 lat temu, że Intel będzie gonił AMD to nikt by w to nie uwierzył. Dzisiaj to fakt. Uczeń pokonał mistrza. Aktualnie memy „wincyj rdzeniuf” dotyczą bardziej Intel’a aniżeli AMD, tak samo zresztą jak te o „zastępstwie za kaloryfer”.

Reasumując dlaczego AMD przebiło Intel’a i jest aktualnie lepszym wyborem:
– Najnowsze procesory AMD posiadają dwukrotnie niższą litografię (7nm vs. 14nm).
– Znacznie niższa litografia przekłada się na znacznie niższy pobór energii, przy zachowaniu bardzo podobnej wydajności.
– Znacznie niższy pobór energii przekłada się na niższe temperatury.
Dla kogo AMD?

– Dla każdego, kto robi coś więcej na komputerze, niż gra w gry. To świetne procesory do renederingu czy jakichkolwiek innych zastosowań profesjonalnych.
Dla kogo Intel?

– Dla każdego, komu zależy tylko na grach. Intel swoją litografię 14nm żyłuje coraz bardziej i ma ją wręcz opanowaną do perfekcji. Przekłada się to na nieco wydajniejszą wydajność pojedynczego rdzenia, a gry raczej właśnie na tym bazują (oczywiście są wyjątki od tej reguły, ale są one marginalne).

Tabelka poglądowa jeśli chodzi o wydajność w zastosowaniach profesjonalnych (wydajność pokazana w benchmarku Cinebench, ale wyniki przekładają się na wydajność w programach profesjonalnych):

Źródło tabelki: YouTube – TechLipton

Zobacz także:
Bezpieczeństwo IT w firmie – czytaj więcej
Audyt IT – czytaj więcej
Outsourcing IT Warszawa- czytaj więcej